Kolekcja Madam Stoltz na jesień i zimę 2016 po raz kolejny zaskakuje. Tym razem projektanci duńskiej marki udali się w podróż dookoła świata, a jej kolekcja łączy minimalizm z charakterystycznymi elementami etnicznymi. Mój typ? Etniczne rattanowe taborety, ale o tym za chwilę…
Produkty Madam Stoltz trudno nazwać typowymi skandynawskimi akcesoriami do wystroju wnętrz. Znacznie wykraczają poza znany na minimalizm i prostotę. Wynika to z tego, że w przypadku tej marki do tradycyjnych nordyckich źródeł inspiracji doszły jeszcze inne, znacznie odleglejsze — indyjskie. Projekty Madam Stoltz powstają w wyniku zmieszania dwóch przeciwstawnych światów-Indii oraz Bornholmu. Czy jednak są aż tak bardzo odległe? To, co powstaje w efekcie połączenia energetycznej i kolorowej indyjskiej kultury z minimalistycznym i stonowanym skandynawskim designem, urzeka. I nie inaczej jest w przypadku nowego katalogu na sezon jesień/zima 2016. Kolekcja zatytułowana jest Nordic Nomad a jej mottem przewodnim - cytat André Gide:
Człowiek nie jest w stanie odkryć nowych oceanów, dopóki nie będzie miał odwagi, aby stracić z widoku brzeg.
I już sama nazwa kolekcji informuje nas, że będziemy mieli do czynienia z czymś wyjątkowy. Madam Stoltz wraz ze swoimi produktami zabiera nas w podróż dookoła świata. Przenosimy się z miejsca na miejsce jak koczownicy. Inspirację czerpiemy z wielu kultur. Efekt? Jest po skandynawsku i etnicznie. Najlepsze jest to, że odbywamy tę podróż we własnym domu. Otoczeni produktami Madam Stoltz. Poduszki i tkaniny w ciepłych kolorach, etniczne wazony połączone z miękkimi "skandynawskimi" pastelami , naczynia z mosiądzu, dekoracje wiszące w stylu boho, piękne dywany handira, niecodzienne pufy i taborety wykonane z rattanu. Wszystko to sprawia, że we wnętrzu robi się przytulnie i wielokulturowo. A przy tym nadal jest „po skandynawsku". Oto kilka rzeczy, które szczególnie wpadły mi w oko w nowej kolekcji Madam Stoltz. Może Wam też przypadną do gustu?
Dekoracje inspirowane kulturą północnoamerykańskich Indian, czyli łapacze snów. Wywodzą się ze zwyczajów niektórych plemion Indian z Ameryki Północnej, gdzie pełniły funkcję magiczną. Indianie wierzyli, że taki amulet zawieszony nad posłaniem będzie chronić śpiącego przed koszmarami sennymi. Być może działa, w każdym razie wygląda pięknie. Nie zaszkodzi zawiesić. Plecione, sznurkowe "gobeliny". Można je powiesić na ścianie, ale zdecydowanie ładniej prezentują się w oknie - w roli firanki. Wiklinowe kosze o interesującej etnicznej ornamentyce. Świetnie prezentują się na ścianie.
Taborety i pufy. Pierwsze z nich wykonane z bambusa, drugie z konopi. Przywodzą na myśl kultur południowoamerykańskich plemion i afrykańskie klimaty. A do tego wszystkiego dywany stylizowane na tradycyjne marokańskie koce ślubne - handira (o tym jeszcze opowiem innym razem).
Pojemniki na świeczki tealight. Wykonane ze szkła i zdobione złotymi koralikami. Zadbają o odpowiedni klimat we wnętrzu, a poza tym... prezentują się świetnie. I na koniec abażur. Zjawiskowy.